~ Miłość bez słów, miłość bez granic ~

~ Miłość bez słów, miłość bez granic ~
~Wasza Zuza

niedziela, 28 lutego 2016

~ Aramis w potrzebie ~

Moi Drodzy!

Czy zastanawialiście się kiedyś "co by było gdyby"? Czy myśleliście nad błędami, które popełniliście w przeszłości i których cofnąć już się nie da? Albo dlaczego to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej?

(..) Ostatnio zdarza mi się strasznie często nad tym myśleć... Zastanawiam się dlaczego osoby, które tak wiele w moim życiu zmieniły nagle odchodzą lub już odeszły... Dlaczego osoby, na których mi tak bardzo zależało, tak po prostu zniknęły..? Albo czemu, gdy chciałam im pomóc, one odwróciły się do mnie plecami i odmówiły pomocy, a doskonale wiedziały, że same sobie nie poradzą...

***
Czasami już nie wiem jak mam się zachować... 
Robię wszystko, żeby uszczęśliwić innych nie zważając na swoje zdrowie, a nawet życie.
Jednak z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że są w życiu chwile słabości, w których potrzebna jest druga osoba. Potrzebna jest osoba, która Nas wysłucha, która nie będzie na Nas zła, jeśli obsmarkamy jej koszulę, osoba, która Nas wesprze i przytuli, a nawet da buzi.

***

Nie mam wielu przyjaciół, jest ich zaledwie kilku. Ale mam za to wiele zwierząt, a to z nimi dogaduje się najlepiej :) Od maleńkiego byłam wychowywana ze zwierzętami i do dzisiaj wiem, że było to dobre posunięcie ze strony moich rodziców... 
Może uznacie, że jestem wariatką (bo nią jestem i w to nie wątpię), może uznacie mnie za zaklinacza zwierząt (do niego to mi jeszcze daleko), ale to właśnie zwierzęta nauczyły mnie prawdziwego życia.

Czy kiedykolwiek widzieliście psa, konia, kota lub inne zwierzę, które np. jest skromne?
No raczej nie... Tam jest samiec alfa i to on ustala hierarchię w stadzie.
Czy widzieliście konia, który dołączył się do nowego stada? Sądzicie, że został on od razu przyjęty?
Z góry Wam powiem, że nie.
 To wymaga wiele czasu, cierpliwości i przede wszystkim akceptacji z drugiej strony. 
Człowiekowi niestety brakuje tych trzech cech, które posiadają zwierzęta...

***
Człowiek jest istotą, która pragnie mieć wszystko za nic.
Pragnie osiągnąć wszystkie wyznaczone przez siebie cele, teraz, już i w tym momencie.
Człowiek jest istotą, która zostanie raz zraniona i musi się zemścić.
Jest istotą, która śmieje się z cudzej krzywdy, a słowo "przepraszam" jest mu zupełnie obce...
Istota nie godna zaufania, okrutna, bezlitosna , podła, egocentryczna i niekonsekwentna...
Bywają osoby skryte, skromne, ciche i prawie że niezauważalne.
W stadzie też są wyjątki.
 Jednak różnica pomiędzy ludźmi a zwierzętami jest dosyć znaczna...
Z resztą sam pomyśl Drogi Czytelniku, może Ty też dojdziesz do tego samego wniosku.

***

Love without words, love without borders...

Znaleźć wspólny język nie używając go...
Zajrzeć głęboko w oczy, zrozumieć i rozróżnić każde jego spojrzenie...
Myśleć o tym samym, dokładnie w tym samym momencie...
Wiedzieć, kiedy jest ten odpowiedni moment by zrobić krok do przodu...
Podjąć decyzję, tak aby później jej nie żałować...
Być cierpliwym, nie wyprzedzać...
Liczyć się z każdym wypowiedzianym słowem, on to rozumie, 
jego słowem też można zranić...
Odróżnić gniew od zabawy...
Odróżnić pomyłkę od lenistwa...
Pochwalić za dobrze wykonane zadanie...
Podnieść się podczas upadku...
Wstać i zacząć od nowa...
Zrozumieć jego postępowanie...
Zrozumieć jego myślenie...
Zacząć myśleć i postępować dokładnie tak jak on...
Zdać sobie sprawę z każdego błędu...
Znaleźć powód i wyciągnąć wnioski...
Iść do przodu nie zatrzymując się...
Iść do przodu nie patrząc w tył...
Nie poddawać się!!!



 Zwierzę, o którego dbasz jak o własne dziecko...
 

Zwierzę, dla którego jesteś w stanie zrobić wszystko, a ono to doceni i się odwdzięczy...


 Zwierzę, które jest czułe i wrażliwe na każdy Twój ruch...


 Zwierzę, które słowa przekazuje spojrzeniem,
Wystarczy tylko dokładniej mu się przyjrzeć...


Zwierzę, które zrozumie Twój płacz, pozwoli się przytulić i pomoże Ci wstać,
gdy upadniesz.
Zrozumie każdy Twój błąd i Ci go wybaczy...
Zwierzę, które zawsze Cię wysłucha i nigdy nie powie
złego zdania na Twój temat.
Zwierzę, które nie pocieszy Cię słowem, ale
jeśli naprawdę go kochasz, to zrozumiesz jego spojrzenie...
Bo gdy przyjrzysz się uważniej i spojrzysz głęboko w jego oczy,
zobaczysz w nich współczucie, którego u człowieka brak...
Zwierzę, które darzysz bezgranicznym zaufaniem, ono z czasem zacznie ufać Tobie...
Zwierzę, któremu musisz poświęcić swój czas...
Zwierzę, które nauczy Cię cierpliwości i szacunku...
Zwierzę, które pokaże Ci, gdzie znajduje się Twoje miejsce...
Zwierzę, które darzy Cię  bezwarunkową miłością...
Zwierzę, które nauczyło Cię życia i będzie Cię go uczyć jeszcze długi czas...

Kocham Cię Aramisku <3

                                                                                                 ~ Wasza Zuza


sobota, 27 lutego 2016

~ Skoki w praktyce :) ~

Witajcie!

Niedawno wrzuciłam post na temat treningu w Żywcu, jednak dopiero dzisiaj zrzuciłam filmik na komputer. Wiem, taki mały leniuch ze mnie :D. Z góry powiem, że nie wiem jakiej jakości będzie te parę filmików po wrzuceniu tutaj, ale myślę, że przynajmniej konia na nim zobaczycie :)
Przepraszam, że wrzucam go z lekkim opóźnieniem :/ Obiecuję poprawę :)




Ten film przedstawia błąd lub błędy, które popełniłam
prosto przed skokiem... 
W efekcie Misiek przeze mnie zrzucił/puknął kopytem 
o przeszkodę ... (film poniżej)


Poprawa poprzedniego skoku, tzw.
skok posłuszeństwa... (poniżej)







~ Drodzy czytelnicy! ~
Pamiętajcie, że każda zrzucona przeszkoda, każde potknięcie konia, każde puknięcie kopytem o przeszkodę, to tylko i wyłącznie wina jeźdźca!!!!! 
Nigdy nie obwiniajcie Waszego czworonoga! To Wy nim kierujecie, naprowadzacie na przeszkodę i decydujecie o prędkości, jaką otrzyma w danym momencie!
Weźcie również pod uwagę, że każdemu koniowi "bateria" też się w końcu rozładuje, dlatego po serii skoków należy konia przekłusować i pozwolić mu (i sobie przy okazji też) złapać i wyrównać oddech :)

***

Mam nadzieję, że coś z tego co napisałam przyda się Wam przy współpracy z Waszym wierzchowcem. Jeszcze raz bardzo przepraszam za słabą jakość filmów.
Do zobaczenia za niedługo :)

                                                                                                         ~Wasza Zuza
                                   

piątek, 26 lutego 2016

~ Tato jesteś genialny : ) ~

Drodzy czytelnicy!

Jak już wiecie byłam dzisiaj w stajni, a Aramis miał robione ząbki. Jednak przed przyjazdem weterynarza długo rozmyślałam z tatą jak zaczepić linki, żeby Misiek miał głowę w jednym miejscu.
Ponieważ nie mieliśmy żadnych innych lin ani sznurków, to wzięliśmy (jedyne jakie w domu były) liny żeglarskie (nie wiem jak to się fachowo nazywa). Tata przepiął to na dwóch wystających częściach od boksu Miśka i aby sprawdzić czy działają i nic się nie poplątało, to wziął mnie na kantar i wciągał na górę boksu i na dół. Powiem tak: frajda niesamowita, a uśmialiśmy się strasznie. Oczywiście nie zabrakło zdjęć (dzięki mamo). Tato jesteś genialny :) :)


          

                                                                                                                                     ~ Wasza Zuza :)

~ Jak to jest z tymi zębami u konia? :D ~

Cześć wszystkim! :)

W dniu dzisiejszym Aramisa odwiedził Doktor Weterynarii, Pan Szymon Gracka. Ponieważ od tygodnia Aramis strasznie się wieszał na pysku, przy współpracy z nami na jeździe, stwierdziłyśmy razem z mamą, że trzeba będzie zrobić ząbki :) 
 Tak jak się umówiliśmy, Doktor przyjechał i podał dożylnie Miśkowi zastrzyk, tzw. "głupiego jasia  " :)  Po około 5 minutach Aramis (już z głową zwieszoną) stał grzecznie i spokojnie. Wtedy chyba już wszystko było mu obojętne :) Sam zabieg piłowania wszystkich ząbków trwał ok. 1h. W trakcie zabiegu cykałam fotki, które znajdziecie na końcu tego postu :) Na początku zabiegu Pan Doktor pozwolił mi "pomacać" zęby Aramisa :) Po prostu nie wiem jak to inaczej określić :) Muszę przyznać, że tylnie zęby były strasznie ostre, przez co miał nieco porysowane policzki od środka...
 Po dokładnym spiłowaniu wszystkich ostro zakończonych ząbków i sprawdzeniu czy wszystko gra, weterynarz zajął się nieszczęsnym lewym okiem Aramisa. Od dłuższego czasu z oka lała się ropa wraz z zanieczyszczeniami, które znajdowały się wewnątrz... Od momentu, w którym go kupiłyśmy miał problem z tym okiem i kilkakrotnie wzywałyśmy P. Doktora, żeby coś poradził. Kupowałyśmy krople do oczu, które wg. zaleceń stosowałyśmy przez tydzień i codziennie oczko było myte ciepłą wodą...  Krople pomagały do momentu, aż się ich nie skończyło podawać, jednak oko wciąż ropiało. Strasznie obawiałam się, że Misiek na starość będzie miał zaćmę, jednak Doktor rozwiał moje wątpliwości. Jak się okazało, Aramis miał zatkany kanał wtórny, czyli (z tego co mi powiedział Pan Szymon) kanał, który znajduje się w nosie konia i łączy się z okiem. Badanie polegało na tym, że P. Szymon odpowiednią strzykawką wstrzykiwał płyn do tego kanału, i jeżeli kanał nie był zatkany, to płyn ten powinien przedostać się do oka i spłynąć w postaci łez. Niestety Aramisowi płyn się cofał i wypływał przez nos, więc stąd było wiadome, że miał zatkany kanał wtórny. Po kilkukrotnym badaniu kanał się odetkał, a Misiek już nie wytrzymał i Nas wszystkich obsmarkał. Na sam koniec oko Miśka zostało od wewnątrz posmarowane, a on już zaczął do siebie dochodzić.
 W taki oto sposób Pan Doktor spędził u Nas 1,5h. Dowiedzieliśmy się, że przez 3 dni nie może chodzić w wędzidle oraz że choruje na powierzchniowe zapalenie rogówki.

***
No cóż... Koń to odpowiedzialność i strasznie duże wydatki. Dlatego Drogi Miłośniku koni licz się z tym, jeśli zdecydujesz się na dzierżawę, a tym bardziej na kupno własnego konia :)

 ***
      Chciałabym również serdecznie podziękować Panu Doktorowi, który nie raz, nie dwa uratował Aramisa :) Dziękuję również za możliwość robienia zdjęć i zaspokajania mojej ciekawości, odpowiadając na moje pytania :)
   Fotki poniżej :

Koński pysk jest tak długi jak ludzka ręka mierzona od ramienia po końcówki palców :D


A tutaj Misiek ze specjalnym kantarem do rozszerzania końskiej paszczy :)
Pan Doktor sprawdza, czy wszystkie ząbki są dokładnie spiłowane

Prawy profil 

Ponieważ Misio zaczął się powoli wybudzać, to dla bezpieczeństwa i wygody
Pana Doktora, założyliśmy mu dutkę.
Wiem, że wygląda to śmiesznie, ale dutka odwraca uwagę konia.
Wtedy Nasz wierzchowiec jest bardziej zainteresowany tym co ma na chrapach,
niż tym co oni z nim robią :D

Po spiłowaniu..
Uśmiech proszę :)
Badamy kanał wtórny
Środek końskiego pyska. Znajduje się tu 40 zębów +2 wilcze zęby,
które prędzej czy później należy wyrwać...
Aramis ma już to za sobą :)



Dziękujemy za piękne spiłowanie ząbków Panie Doktorze :)
                                                                                                                               ~Wasza Zuza :)


środa, 24 lutego 2016

~ Trening skokowy w Stajni Romico w Żywcu ~

Witam wszystkich koniarzy! :)

Dnia 23.02.16 ( wtorek ) wraz z moi wierzchowcem, rodzicami, pomocnicą oraz trenerką  udaliśmy się z wizytą do Żywca, do Stajni Romico. Wyjechaliśmy o godz. 11:00, tak jak planowaliśmy.
Całą drogę prowadził Nas Googlowski GPS i z góry mogę Wam powiedzieć, że on też nie jest taki dokładny!! Dlatego na drogę warto ze sobą wziąć, że tak powiem "papierowy GPS" :D
Na końcu drogi, niedaleko punktu docelowego trochę błądziliśmy i nieco spóźnieni dojechaliśmy na miejsce. Hala była zarezerwowana przez nas na godz. 12:00, więc w ekspresowym tempie mama wyjęła Aramiska z przyczepy i przypięła do rozpinek wewnątrz stajni, a ja w tym samym czasie pobiegłam po caały sprzęt jeździecki. Jak się okazało, Misiek był calutki mokry, bo biedaczek zestresował się jazdą (oczywiście w połowie drogi, w przyczepie nie zabrakło tzw. "stres kupy")... Raz, dwa go wyczyściłam, ochraniacze założyłam i chwilę później koń był już zwarty i gotowy. Ja z resztą tak samo :)
Stres dopadł mnie i jego, więc  mogę powiedzieć, że było 1:1 :)
 Ja obawiałam się, że nie zapamiętam parkuru, a Misiek, jak się również okazało, bał się 2 przeszkód i wszystkich narożników hali :)
Na spokojnie 15 minut stępa, kłus i nareszcie wymarzony, zarówno przeze mnie jak i przez Aramisa galop.
"Półsiad w dystansie!!", "Żwawiej, pogoń go!!"- tak, to słyszałam non stop. Przyznaje się, że ciągle zapominam o tym "półsiadzie w dystansie". Jakoś nie mogę tego spamiętać...
Ostatnio miałam dosyć długą przerwę i muszę przyznać, że kondycji to u mnie brak :D Równe 3 kółka galopu i już dyszałam (ale hala tam jest ogromna)... A to był dopiero początek ;-)

Później zaczęliśmy skakać, to dopiero była frajda :) Pierwsza przeszkoda, druga, trzecia, czwarta, kółko kłusa (w celu złapania i wyrównania mojego i konia oddechu) i od nowa... Tak parkur przejechałam co najmniej 4 razy :)
Patrząc na wcześniej włączone Endomondo zrobiłam ponad 20 km. Chociaż w sumie to Aramis zrobił ponad 20 km, a ja mu tylko pomagałam :)

***

Skoki są dla mnie chwilą skupienia, chwilą, która jednocześnie decyduje o moim życiu jak i o życiu Aramisa <3 Jest to moment, w którym zastanawiam się właściwie nad wszystkim. Myślę jednocześnie o łydkach (czy dobrze przyłożyłam), o rękach (czy go nie szarpię i czy nie są za nisko) jak i o samym skoku. Jest to ułamek sekundy, który pozwala poczuć mi się jak ptak wznoszący się nad poziomem ziemi... Wtedy zapominam o wszystkich problemach, rozterkach, zapominam o przyjaciołach, rodzinie. Jest to czas poświęcony tylko mnie i Aramisowi. Jest to czas, w którym to ja dopasowuję się do niego. Jest to moment, w którym darze go bezgranicznym zaufaniem, moment, w którym szepcze mu do ucha: "Aramis, to Twoja chwila, wykorzystaj ją". Jest to chwila przyjemnej ciszy, moje i jego skupienie...
  Moment, w którym widzę przeszkodę, moment, w którym znajduje się pół metra od niej, to moment, w którym w moich żyłach buzuje adrenalina. Jest jej tak wiele, że nie jestem w stanie nad nią zapanować... Przez myśl przebiega mi: "Jeszcze, jeszcze!!!!" i właśnie wtedy zaczynam się nakręcać. 

***

    Wszystkie uczucia, jakie gromadzą się wewnątrz mojego ciała, każdy mój ruch (zarówno ten przewidziany jak i ten nieprzewidziany) Aramis odczuwa na własnej skórze. Ja za to wyczuwam każdy jego oddech... Wdech i wydech... 
    Każde mrugnięcie oka, każdy mój oddech, to wszystko za co mogę mu podziękować. Wszystko wykonujemy w jednym czasie, mój oddech jest równy oddechowi Aramisa, moje mrugnięcie oka jest równe jego mrugnięciu oka. Łączymy się w harmonii i to jest piękne i pełne podziwu. Jest to tak wspaniałe uczucie, którego nie da się opisać słowami... To kolejny raz, gdzie czuję powiew śmierci i ryzyka. Znów igram ze śmiercią....
To niesamowite uczucie, to pasja. To miłość bez słów, to miłość bez granic <3

~ Jazda konna nie polega jedynie na zdobyciu technicznych umiejętności - to także styl życia ~


Najładniejsze moim zdaniem zdjęcie z całej sesji ...


PS. Jeśli ktoś by pytał, to od razu mówię, że bat jest dla mnie pomocą zbędną. Używam go, jeśli naprawdę sytuacja tego wymaga :)
~Wasza Zuza