Drodzy czytelnicy!
Jak już wiecie byłam dzisiaj w stajni, a Aramis miał robione ząbki. Jednak przed przyjazdem weterynarza długo rozmyślałam z tatą jak zaczepić linki, żeby Misiek miał głowę w jednym miejscu.
Ponieważ nie mieliśmy żadnych innych lin ani sznurków, to wzięliśmy (jedyne jakie w domu były) liny żeglarskie (nie wiem jak to się fachowo nazywa). Tata przepiął to na dwóch wystających częściach od boksu Miśka i aby sprawdzić czy działają i nic się nie poplątało, to wziął mnie na kantar i wciągał na górę boksu i na dół. Powiem tak: frajda niesamowita, a uśmialiśmy się strasznie. Oczywiście nie zabrakło zdjęć (dzięki mamo). Tato jesteś genialny :) :)
~ Wasza Zuza :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz